
Starannie wybierane: miejsca i ekspozycja, kilometry przejechane w poszukiwaniu ciekawych obiektów z plecakiem załadowanym sześcioma aparatami, za dużym workiem ciemniowym i masą innego szpeja dały taki oto rezultat.

Na koniec zdjąłem jedną z puszek zamontowaną na wybiegu dla koni, która to lokalizacja była wg mnie tak wypasiona. Okazało się jednak, że trawa i chwasty znacznie urosły i zasłoniły puszkę, a ona sama wycelowana była tak, że słońca na fotografii nie widać. Taka to właśnie jest moja solarigrafia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz